Krem AlgoEye to nie nowość jednak ja odkryłam go dosyć niedawno i postanowiłam podzielić się z Wami tym odkryciem. Jako że jestem patriotką, to lubię kupować kosmetyki polskich marek i tak właśnie stało się z tym bogatym kremem pod oczy o działaniu zmniejszającym opuchnięcia, przeciwzmarszczkowym i rozjaśniającym. Po tej dość tajemniczej nazwie moglibyśmy się spodziewać zagranicznej marki, a tutaj proszę niespodzianka! Kosmetyki Sensum Mare od kilku lat podbijają serca Polek. Przeznaczone są dla Pań, ceniących sobie kosmetyki naturalne, a zarazem są wymagające.
Krem pod oczy powstał dla skóry pod oczami, która jest niezwykle delikatna i wymaga dobrej pielęgnacji. W składzie kremiku znajdziemy aż siedem różnych rodzajów morskich alg, wodę z lodowca norweskiego oraz różne oczywiście nieprzypadkowe ekstrakty i olejki roślinne, które doskonale wpływają na cienie pod oczami, jak i na zmniejszenie obrzęków. W kremie też jest kwas hialuronowy niskocząsteczkowy, więc z tego, co wiem, to wnika on bardzo głęboko w skórę, więc wypełnia ją wodą, co sprawia, że zmarszczki ulegają spłyceniu. Pozostałe składniki to między innymi kofeina, która fajnie pobudza krążenie i dzięki temu wyglądamy na mniej zmęczone. Inne składniki pozwolę sobie pokazać słowami producenta:
„Wyjątkowy składnik Corneosticker tworzy po aplikacji „drugą skórę”, działając jak aktywny opatrunek, odnawia i poprawia wygląd skóry, wygładza, rozjaśnia i redukuje niedoskonałości. Zaawansowany składnik Aldavine™5X składający się z kalibrowanego związku unikalnych polisacharydów uzyskiwanych z glonów stanowi silną kosmetyczną substancję czynną wpływającą na znaczącą redukcję cieni pod oczami. Niacinamide (wit. B3) zawarta w kremie jest cenionym składnikiem aktywnym wpływającym na syntezę kolagenu, działającym odmładzająco i przeciwzmarszczkowo. Olejki jojoba oraz olejek z awokado łagodzą podrażnienia, nawilżają, działają przeciwzapalnie, neutralizują działanie wolnych rodników odpowiedzialnych za szybsze powstawanie zmarszczek. Zielony kawior, unikalna alga, wspomaga działanie przeciwzmarszczkowe a wyciąg z paproci z Nowej Zelandii działa liftingująco.”
Jak więc można przeczytać z opisu składniki tego kremu to prawdziwa rewelacja! Są dobrze przemyślane, by wspólnie zadziałać z maksymalną siłą na naszą delikatną skórę pod oczami.
Kremik dostaniemy w bardzo fajnej buteleczce typu airless, więc ostrzega – nie odkręcajcie go, gdy za pierwszym razem po użyciu pompki nie otrzymacie porcji kremiku. Jest to pompka bez rureczki w środku i działa ona na zasadzie zasysania zawartości, więc jest to super, bo krem zużyjemy do ostatniej kropli, a popka przesuwa z każdym użyciem kremik w górę. Jedno użycie pompki starcza spokojnie na poranne lub wieczorne zastosowanie kremiku pod oczy co jest super, że nie wypada go za dużo. Od razu w palcach wyczujemy tę bogatą konsystencję. Oczywiście krem nie podrażnia oczu, więc możemy stosować go bez obaw dwa razy dziennie, jak też sama robię. Po zastosowaniu skóra pod oczami jest świetnie nawilżona, poranna opuchlizna zmniejsza się praktycznie do zera i wyglądamy po zastosowaniu wprost promieniście! Stosowanie tego kremiku to czysta przyjemność i dodatkowo muszę Wam powiedzieć, że pięknie pachnie. Kremik jest bardzo wydajny. Mam go dwa miesiące i codziennie stosuję i myślę, że na jeszcze jeden miesiąc na pewno mi starczy. Jako że nie mam zmarszczek, to nie mogę powiedzieć, czy działa on przeciwzmarszczkowo, ale z opinii, jakie znalazłam, to ma on takie działanie! Kremik polecam i myślę, że zrecenzuję Wam jeszcze kolejne kosmetyki Sensum Mare, które również testuję!